„Witaj smutku” to pierwsza indywidualna wystawa Oli Sikory, a zarazem intymna prezentacja jej najnowszych prac. Przestrzeń galerii zostaje zamieniona w miejsce, gdzie choroba traktowana jest jako towarzyszka, która może pomóc nam nauczyć się i dowiedzieć czegoś nowego. Tytuł ekspozycji odnosi się do wiersza francuskiego poety Paula Éluarda „Adieu tristesse/Bonjour tristesse”.
Przestrzenie medycznej narracji, a przede wszystkim szpital, są miejscem, w którym nasze życie się rozpoczyna – w momencie narodzin, a także kończy – wraz z chwilą śmierci. W obu tych momentach towarzyszy nam płacz. Najpierw ze strachu przed światem, później z powodu jego utraty. Ciało staje się tym samym podstawowym ośrodkiem napięć oraz przesileń naszej tożsamości. Wytycza jednak kruche granice tych doświadczeń. Wszystko, co przekracza naszą skórę i wydostaje się na zewnątrz, narusza porządek rzeczy, tworząc coś pomiędzy: wyrwę, białą plamę, dziurę.
Artystka – choć sama doskonale poznała topografię szpitali – zauważa, że nie trzeba samemu chorować. Wystarczy bowiem, że cierpią nasi bliscy lub jesteśmy świadkami cudzego cierpienia. Swoja czy cudza, to bez znaczenia. Choroba zawsze zostawia po sobie ślad. Sikora nie tworzy jednak mitów o wyjątkowości osób dotkniętych chorowaniem, a oswaja lęk przed nim, uczy samo-kojenia, wynikającego z potrzeby zrozumienia własnego stanu, znosząc tym samym granicę między prywatnym a publicznym. W konsekwencji ciało może stać się pełne, a oderwane wcześniej fragmenty zaczną tworzyć całość, odradzając się w smutku.